Autor |
Wiadomość |
garnichts |
Wysłany: Nie 22:11, 06 Sty 2008 Temat postu: |
|
I tak ich nie robię. Ale jakby nie było, to nie wpisywaliby mi tego jakże okropnego "bz" bądź 1.
Ja widzę sens tylko w ćwiczeniach z matematyki. W innych zadaniach nie. Chyba, że jakiś dodatkowych. |
|
|
Dafne |
Wysłany: Nie 22:04, 06 Sty 2008 Temat postu: |
|
rashell napisał: | szkoła jakby zeszła trochę ze swojego pierwotnego celu, jak np. sprawdzanie na ocenę zeszytów, które ma być naszymi notatkami; twarde przestrzeganie programu itd. |
Jak dla mnie sprawdzane zeszytów jest zupełnie bez sensu. Zeszyty mają służyć nam: jeśli nie zanotujemy czegoś ważnego z wykładu - nasza strata, nie będziemy się mieli z czego nauczyć.
Co do prac domowych - moim zdaniem potrzebne, ale nie w takich ilościach. Będąc w gimnazjum - nie mogę powiedzieć, że narzekam, ale słysząc o fanaberiach z liceum typu 60 zadań no to coś tu jest nie tak. Szczególnie jeśli ktoś jest na zupełnie innym profilu.
Ja sobie już teraz zaczynam olewać niektóre przedmioty tak jak WOS na przykład [mam słabe oceny i się zastanawiam dlaczego, a nie mogę sobie przypomnieć okładki mojej książki xd] bo już wiem mniej więcej co chcę w życiu robić i wiem, że mi się to nie przyda.
Taka jest prawda - każdy nauczyciel chciałby, żeby jego przedmiot był najważniejszy, a że mamy po 7-8 godzin dziennie to zbiera się tego, zbiera.
Tylko nikt nie pomyśli o tym, że moglibyśmy potrzebować trochę tego czasu dla siebie. Życie. |
|
|
Trotzki |
Wysłany: Nie 18:12, 06 Sty 2008 Temat postu: |
|
I tak nie odrabiam zadanek, a moje odpowiedzi przy tablicy to popis wirtuozerii lingwistycznej. |
|
|
Blood` |
Wysłany: Pon 12:31, 31 Gru 2007 Temat postu: |
|
ja jestem na biznesowym (przedsiebiorczość, rozszerozna matma - czyli jedyne 8 godzin przedmiotu, etc) profilu, a jestem bardziej humanistką. naczyciele mówią, że zawiedli się na mnie bo liczyli, żę będę zdawać mature z matmy. ja nie musze jeszcze, dlatego biorę tylko polski, wos, historię i chemię, no i rozszerzony angielski.
powiem, że przez to biorą mnie częściej do odpowiedzi z matmy, biologii, fizyki, bo nauczyciele mają nadzieje, że zmienię zdanie.
taki mój poniedziałek: rozprawka i 4 zadania z polskiego, religia no to wyjątkowo nic, niemiecki tylko 32 zadania na następny dzień, bo to co, że nie mamy lekcji, ale i tak trzeba ją znaleśc i oddać, angielski tylko karktówka słówka i 10 tekstów, geografia bagatela 5 zadań, fizyka pytanie i zadanie 17 zadań z kwantowej. plus dwa treningi, czyli koło 21 w domu jestem.
kocham moją szkołe. jak usłyszeli, że to nielegalne to nas wyśmiali. muszę iść od dyrektora, bo ten to chyba tylko mnie traktuje serio z całej szkoły.
zamiast na pasjonującej fizyce to posiedze u niego na dywaniku.
: )) |
|
|
Somć. |
Wysłany: Pon 0:07, 31 Gru 2007 Temat postu: |
|
^ ja generalnie olewam takie beznadziejne przedmioty jak wos, historia itp xD nie uczę się, nie robię zaddomów. bo po co mi to w życiu? |
|
|
Agusia |
Wysłany: Pon 0:04, 31 Gru 2007 Temat postu: |
|
ja nigdy nie mam na wszystko czasu bo każdy myśli, że jego przedmiot jest jedyny i najważniejszy i dowali jakieś zadanie. |
|
|
Somć. |
Wysłany: Nie 23:55, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
zdecydowanie wolę prace domowe niż odpytywanie. przy pracach domowych mogę na spokojnie pomyśleć, zastanowić się, no i najwazniejsze przećwiczyć to, co było, żeby wiedzieć czy umiem/rozumiem. odpytywanie natomiast to dla mnie okropna katorga, zawsze wtedy trzęsę się jak galareta, a wszystko co umiałam wylatuje mi z głowy. już zdecydowanie wolę kartkówki.
ah i jeszcze wg mnie rashell dobrze gada. jeżeli jestem na biolchemie, to czemu polski zabiera mi tyle czasu, że nie mam go na naukę chemii czy biologii? |
|
|
Agusia |
Wysłany: Nie 23:21, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
Mi odpytywanie nie przeszkadza, mam motywacje, żeby sie uczyć, ale znam ludzi, którzy bardzo sie stresują.
Ale prace domowe to zło, szczególnie jak trzeba odrabiać je w weekend. |
|
|
rashell |
Wysłany: Nie 15:51, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
ze strony prawa to jest jak najbardziej uzasadnione i trzyma się kupy (czytałam już o tym wcześniej :3). szkoła jakby zeszła trochę ze swojego pierwotnego celu, jak np. sprawdzanie na ocenę zeszytów, które ma być naszymi notatkami; twarde przestrzeganie programu itd. o zadaniach domowych... jest to w pewien sposób na utrwalenie i nadrobienie tego, czego się nie zdążyło zrobić na lekcji. jednak jeśli ktoś jest na rozszerzeniu z przedmiotów ścisłych (mówię tu o liceum) po co ma pisać referaty o romantyzmie, a jeśli ktoś jest na humanistycznych, to pisanie o falach radiowych i innych też jest mu zbędne. w pewien sposób jest to ograniczanie. |
|
|
Claire |
Wysłany: Nie 15:35, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
Tak, ostatnio matematyczka dała nam 50 zadań na weekend. Żebyśmy się nie nudzili. Zresztą u nas za brak zadania automatycznie lecą jedynki. I niezapowiedziane kartkówki. W szkole powinno się uczyć a nie stresować. Niby nic taka kartkówka ale co jeśli zadają na jeden dzień z 4 przedmiotów? Cały dzień przy książkąch. Przepraszam, ale mamy też inne zajęcia, a potem trudno to wszystko pogodzić, tym bardziej jak się przychodzi ze szkoły o 16 lub jeszcze później. |
|
|
Mistiness |
Wysłany: Sob 20:27, 29 Gru 2007 Temat postu: |
|
mhm, jesteśmy biedny ;3
tak naprawdę, to też uważam, że 'szkoły ograniczają swobodę młodego człowieka' ;d mamy ferie świąteczne, powinien być to odpoczynek, a ja muszę uczyć się jeszcze więcej. zresztą jestem starsznie zajętym człekiem, i muszę w rozkład dnia wpisać również naukę/lekcje. może niektórzy będą sądzić, że nam się w dupach poprzewracało, nieprawda ;x
porównując Szwecką szkołę, a Polską- niebo a ziemia. Tam nigdy nie słyszeli o pracach domowych, kartkówkach ;o |
|
|
Szarlotta |
Wysłany: Sob 19:52, 29 Gru 2007 Temat postu: |
|
Wiadomości trzeba sobie utrwalić. Nie jestem za zniesieniem, ale zamiat 6 zadań z matematyki, 3 zadań z historii plus referat, żeczywiście mogli by nam zadawać mniej. Mój wujek kiedyś powiedział: "praca jest o tyle lepsza od szkoły, że po pracy mamy wole, a po szkole jeszcze musimy zrobić zadania." Trochę w tym racji. Moglo by być tak, że na zakończenie jakiegoś tematu będzie zadanie domowe, a nie po każdej lekcji. myślę, że u mnie w szkole i tak dali by mi jedynkę za brak zadania. [xP Skopiowałam moja wypowiedź z FVJ, bo tam się wypowiadałam na ten sam temat xP]
Co do odpowiedzi, to jestem za. Nauczyciel powinien sprawdzać, czy rozumiemy material, czy coś nadrobic przed sprawdzianami. |
|
|
Szaronka |
Wysłany: Sob 19:47, 29 Gru 2007 Temat postu: Nielegalne prace domowe + bonus. |
|
Uczniowie na pewno marzyli o takim rzeczniku. Nieuczniowie chyba nie.
Rzecznikiem Praw Ucznia, panem Krzysztofem Olędzkim zajął się "Fakt". Czytamy:
Zaczęło się od odrabiania lekcji. Krzysztof Olędzki - rzecznik praw ucznia, o którym mało kto slyszał - podniósł raban na całą Polskę, że zadawanie uczniom prac domowych jest nielegalne. Zapowiedział, że w tej sprawie będzie interweniował w Ministerstwie Edukacji - pisze "Fakt".
Ale to nie wszystko:
Problem w tym, że Olędzki idzie jeszcze dalej: "Wyrywkowe odpytywanie przy tablicy jest upokarzające i powinno być zakazane" - grzmi rzecznik. "Odbywa się przy całej klasie, wszyscy widzą, jak uczeń się męczy, gdy nie zna odpowiedzi. A to dla dziecka jest poniżające" - tłumaczy. I straszy konstytucją: "Przeanalizowałem dokładnie prawo. Szkoły ograniczają swobodę młodego człowieka" - dodaje.
Źródło: pardon.pl
Co o tym myślicie...? |
|
|